gru 25 2002

Stąpam po krawędzi


Komentarze: 1

Śmiać mi się chce...

Bo to jest śmieszne.

Jak mogłam wieżyc ze cos się może zmieni

Byłam głupia...

 

Miłość nie chodzi w parze z rozsądkiem

Teraz to wiem

 

Oto co mi dałeś ty

Tak żyć nie zechciałby nikt

Nie mam nic czego ty nie możesz mieć

Nie mam nic bo nie pragnełam  więcej niż mogłeś mi dać

Nie mam nic i dlatego rzucasz mnie

Ciskasz mnie w kont

Jak stara rzecz gdy przestaje bawić cię

 

Zabawka???

Już nie!!!

Zapamiętaj to!!!

 

I mimo ze masz u stóp cały świat

To twój każdy dzień wypełnia ból wypełnia ból

Chociaż może wcale nie

Może wcale ci mnie nie brakuje

 

Ciekawe jak to dalej będzie

Czy chce czy nie będziemy się spotykać co tydzień

W większym gronie

Do tej pory każde takie spotkanie mnie cieszyło

Ale teraz....

Ja Cię traktuje jak powietrze

Ty mi nawet zapomniałeś złożyć życzenia

Ale Ci przypomniałam

 

Ciągle ci przypominałam ze istnieje

Ale to już koniec

Więcej nie będę

 

 

Teraz stąpam ponad ziemią

Po krawędzi

Gdzie lęk i strach

 

jully : :
25 grudnia 2002, 18:49
Masz fajne wiersze... szczerze mówiac zarąbiste. Czekam na dalsze... zapraszam na mojego bloga. A tak pozatym nie pzrejmuj sie, ja tez szaleje za chłopakiem który moojej przyjaciólce sie podoba...

Dodaj komentarz